25 listopada 2016

Inwestycje

Śląskie Centrum Perinatologii Bytom

W czwartek 24 listopada otwarte zostało Śląskie Centrum Perinatologii, Ginekologii i Chirurgii Płodu w Bytomiu.

Pięć tysięcy metrów kwadratowych. Amerykańskie łóżka do porodu z systemem masującym. Fotele do kangurowania. Najwyższej klasy stanowisko EEG do monitorowania pracy mózgu wcześniaków. Tak wygląda najnowocześniejsza porodówka na Śląsku i jedna z niewielu takich w kraju. Centrum powstało na bazie Katedry i Oddziału Klinicznego Ginekologii, Położnictwa i Ginekologii Onkologicznej oraz Oddziału Noworodków publicznego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu

Koszt inwestycji to 23 mln złotych, z czego 8,5 mln złotych to dotacja Ministerstwa Finansów, prawie drugie tyle dał marszałek województwa, a pozostałą część pieniędzy - szpital. We wtorek trwały tu ostatnie porządki. Kornelia Cieśla, dyrektor Szpitala Specjalistycznego nr 2, razem ze swoim pełnomocnikiem ds. inwestycji, Antonim Jankowskim, nadzorowali każdy detal wyposażenia placówki.

- Włożyliśmy w to całe serce - przyznają szczerze. Efekt wzbudza podziw. - Wszystko tu ma swoje znaczenie. Dobrana kolorystyka, wyposażenie sal. Jest przytulnie, a jednocześnie nowocześnie i tak, aby zapewnić jak największy komfort pacjentkom, ich maluszkom i odwiedzającym - mówi dyrektorka. Centrum zajmuje pięć kondygnacji, ma dwie sale przedporodowe, pięć sal porodowych, trzy sale operacyjne i salę do cesarskich cięć. Na oddziale położniczym jest dwanaście sal dwuosobowych i jedna pojedyncza. Każda w innym kolorze i z łazienką. W każdej sali szafa z lustrem, mały stolik z lampką, dwa fotele-pufy. Też w dobranej kolorystyce. Na ścianach piękne, artystyczne zdjęcia noworodków. Przytulnie i domowo. Nad łóżkami dwa rodzaje światła (bardziej intymne - do nocnego karmienia). - Pamiętam, jak oglądałem kiedyś porodówkę w jednym ze śląskich miast. Boksy i białe kafle na ścianie. Przypominało pomieszczenia w rzeźni. Nigdy więcej takich miejsc - mówi Antoni Jankowski.

W salach porodowych stoi prawdziwe cudo - łóżkofotele z funkcjami dwóch rodzajów masażów. - Przyleciały do nas samolotem z USA. Nikt w Polsce takich nie ma, koszt jednego to 100 tys. zł - mówią Kornelia Cieśla i Antoni Jankowski. Fotel można dostosować do takiej pozycji pacjentki, w której czuje się ona najbardziej komfortowo. W sali obok, gdzie jest ważony i mierzony noworodek tuż po porodzie, jest też specjalny fotel do kangurowania, na którym ojciec dziecka może w najbardziej wygodnej pozycji nawiązać pierwszy, bliski kontakt ze swoim dzieckiem.

Śluzy i specjalny system monitoringu

Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się w lipcu 2013 r., a we wrześniu była już dotacja z ministerstwa. Na miejscu obecnego Centrum stał budynek, w którym lata temu była dziecięca ortopedia. - To była ruina. Pierwsze ekspertyzy nie rokowały dobrze, budynek miał iść do wyburzenia. Poprosiliśmy geologów o kolejną - mówi Kornelia Cieśla. Druga była bardziej pomyślna. - W tej ruinie zobaczyliśmy potencjał, bo budynek miał szerokie korytarze. Dobudowaliśmy więc drugą część, zrobiliśmy łącznik - opowiada. Są osobne sanitariaty dla odwiedzających i śluzy na porodówkę dla osób towarzyszących przy porodzie. Szafki na rzeczy osobiste. Część wejść na sale jest otwieranych automatycznie.

Ściany w salach operacyjnych pokryte są kolorowymi panelami. Każda ma inny motyw kwiatowy i jest w innym kolorze - zielonym, żółtopomarańczowym i lawendowym. Jest tu specjalny system do dezynfekcji za pomocą gazów, który kosztował 300 tys. złotych. Bloki są wykonane w technologii szkła, a podłogi - z wykorzystaniem żywicy. Na budynku zamontowano aż 11 stacji wentylacyjno-klimatyzacyjnych. - Mamy wysokiej klasy specjalistyczny sprzęt, system Monaco - pokazuje Antoni Jankowski. To system monitoringu nadzoru położniczego.

Pozwala na podłączenie do kilkunastu kardiotokografów (monitorują akcję serca płodu wraz z jednoczasowym zapisem czynności skurczowej mięśnia macicy) i na jednoczesne wyświetlanie rejestrowanych sygnałów. Dzięki temu jedna osoba może nadzorować wiele pacjentek. Centrum było gotowe już w większej części rok temu. Dlaczego czekano z otwarciem? - Chcieliśmy je oddać w pełni wyposażone i dopracowane. Ale najważniejsze było to, aby oddać je w pełni przystosowane do opieki nad pacjentami - mówi Kornelia Cieśla.

 

Przeczytaj również: