6 kwietnia 2018

Planowane inwestycje

Delfinoterapia w Polsce?

Delfiny są niezwykle towarzyskie - uwielbiają zabawy, chętnie i szybko uczą się wykonywania różnych sztuczek. Zdolności butlonosów wykorzystał do terapii maluchów cierpiących na choroby fizyczne i psychiczne amerykański  psycholog, prof. David Natanson.  W Polsce również powstaje ośrodek delfinoterapii, a jego organizatorzy poszukują inwestorów oraz współwłaścicieli. 

Mając trzy lata Maciek Nita z Janowa Lubelskiego przestał recytować wierszyki, śpiewać piosenki, mówić a potem spać. Odpoczywał tylko  dwie-trzy godziny na dobę. Po wielu badaniach okazało się, że cierpi na autyzm. Dla rodziców to był szok. 

- Syn fizycznie  rozwijał się  prawidłowo, ale porozumieć się z nim było bardzo trudno. Bał się wielu rzeczy np. chodzenia po schodach, nie potrafił sam się ubrać, za to godzinami obracał w palcach niewielkie przedmioty – mówi Zbigniew Nita, ojciec Maćka.

Tradycyjne metody leczenia  nie pomagały więc Maciek trafił do delfinarium w Muzeum Morskim w  Kłajpedzie na Litwie. Tam rozpoczęto pilotażowy program rehabilitacji dwójki dzieci autystycznych z delfinami. W basenie pływało pięć butlonosów: Nana, Gloria, Łota, Nita i Argos. Maciej zamiast spokojnie zapoznawać się z delfinami i z daleka  popatrzeć jak baraszkują wskoczył do wody. Natychmiast zjawiła się Gloria. Po krótkim patrzeniu  sobie w oczy znajomość została zawarta. Maciek  głaskał delfina, chlapał go wodą, próbował mu włożyć rękę do pyska. Nie chciał wychodzić z basenu. Pobyt w Kłajpedzie rodzice Maćka oceniają jako przełom w życiu syna. Uspokoił się, sam zaczął chodzić po schodach, uśmiechać się, a w supermarkecie pcha sklepowy wózek. 

Artysta, śpiewak i akrobata

Delfiny są doskonałymi terapeutami, nikomu nie zrobią krzywdy.  Słyną z  inteligencji, delikatności, cierpliwości i wyrozumiałości. Rozumieją  że osoba, która nie umie poruszać kończynami jest niepełnosprawna więc obchodzą się z nią delikatnie  i wykonują powolniejsze ruchy. Jest to  wyższy poziom myślenia świadczący o obecności intelektu  i uczuć.  Delfiny potrafią odczuć nastrój człowieka. Wielokrotnie zauważono, że nawet dzikie delfiny zachowywały się inaczej w kontakcie ze zdrowym człowiekiem a niepełnosprawnym. Do ludzi upośledzonych płynęły ostrożnie i spokojnie. Do zdrowej osoby podpływały z impetem, często próbując ją przestraszyć.

- Gdy po raz pierwszy butlonos podpłynął do mojej córki cierpiącej na autyzm myślałam, że umrę o nią ze strachu. Był ogromny. Jednak  Ewelina się go nie bała. Od razu chwyciła zwierzaka  za płetwę i  dała całusa. Podczas terapii przyglądałam się wszystkim delfinom żyjącym w ośrodku. Każdy z nich miał inny charakter – mówi Małgorzata Szklosz z Katowic, matka 9-letniej Eweliny, rehabilitowanej w Ośrodku Delfinoterapii Ukraińskiej Akademii Nauk w Kozaczej Buchcie koło Sewastopola. 

Przydzielony Ewelinie delfin uwielbiał wykonywać karkołomne skoki, a zwłaszcza podwójne, a nawet potrójne salta w przód. Gdy mu się znudziły, stawał na ogonie, rozkładał płetwy piersiowe i czekał na gromkie brawa. Był zręczny, zwinny, wytrzymały, sprytny, wszędobylski. Z ciekawością badał  wszystko, co lądowało w basenie. Wykazywał szczególne zdolności do wynajdywania smakołyków. Potrafił w oka mgnieniu wsadzić dziób do wiaderka z rybami i porwać kilka sztuk. Nieustannie domagał się pieszczot. Był niezwykle chętny do pracy. 

Natomiast jego kolega uchodził za artystę. Bardzo lubił malować. Gdy tylko zobaczył przed sobą kartkę papieru i pędzel natychmiast zabierał się do pracy. Rysował różne abstrakcyjne kształty robiąc przy tym dużo hałasu.  Przeważnie malował ok. 15  minut, potem kładł pędzel na brzegu i odpływał. Ponieważ posiadał „talent wokalny”, wspólnie z pacjentem urządzał przeróżne koncerty. Jego piski, cmokania i jęki wspólnie z dziecięcym głosem roznosiły się po całym ośrodku. Aby rozbawić malucha tworzył ogromne wodne fontanny oraz wydmuchiwał wielkie bańki wodne. Za wszelkie usługi żądał gratyfikacji w postaci pieszczot, a aportowane przedmioty  oddawał za ryby.  Podczas wygłaszania mu nauk moralnych ziewał lub zasypiał.  Kolejnego morskiego terapeutę pani Małgorzata uznała za niezawodnego opiekuna.  Cierpliwie znosił wiązanie wstążek  na płetwach i zakładanie ringo na nos. Nic nie było w stanie  odwrócić jego uwagi od dziecka przebywającego w wodzie.  W skupieniu opływał  pacjenta, bacznie go obserwując. Miał nieposkromiony apetyt, opychał się rybami bez opamiętania. 

Ostatni z nich był bardzo gadatliwy więc stanowił doskonałego  kompana do rozmów. Lubił, gdy maluchy czytały mu bajeczki i  opowiadały swoje przygody. Rozmawiając z nimi wydawał głośno różne gwizdy i  klekotania.  Przytakując głową zachęca  podopiecznych do długich zwierzeń.

- Córka była zachwycona tymi zabawami.  Płakała, gdy miała wyjść z basenu. Kilka dni po przyjeździe do domu zauważyłam, że bardziej reaguje na  otocznie. Uśmiecha się,  bawi lalkami i układa klocki. Kupiłam jej bajkę  z rysunkami delfinów. Prawie w ogóle się z nią nie rozstaje. Nawet zasypia trzymając ją  w ręku. Dzieci autystyczne żyją we własnym zniekształconym  chorobowo świecie. Jest on pełen urojeń i lęków. Izolują się od otoczenia, nie reagują  na prośby ani polecenia opiekunów.  Ogromnym sukcesem terapeutycznym jest  doprowadzenie  do tego, że dziecko autystyczne wykonuje  określone zadania lub nawiązuje  kontakt wzrokowy z opiekunem - dodaje pani Małgorzata. 

Zadziwiające początki

Badania nad wykorzystaniem delfinów do terapii dzieci cierpiących na choroby fizyczne i psychiczne  rozpoczęli w latach 70-tych XX w. amerykańscy naukowcy i neuropsychiatrzy z Uniwersytetu w Miami na Florydzie pod kierownictwem prof. Davida Nathansona. 

- Zawsze chciałem pomagać upośledzonym dzieciom, a zwłaszcza poprawić ich koncentrację.  Mały pacjent  szybko się nuży, przestaje uważać i nic do niego nie dociera. Podczas wielu lat pracy zauważyłem, że  maluchy kochają  muzykę, zwierzęta oraz zabawy w ciepłej wodzie. Postanowiłem więc rehabilitować je w basenie z delfinami - mówi David Nathanson.

W czasie prac z dziećmi upośledzonymi umysłowo profesor spostrzegł, że u maluchów kontakt z delfinami powoduje wzrost zdolności uczenia się. Uznał, że metoda ta jest 2-10 razy skuteczniejsza w poprawianiu koncentracji i uczeniu się, niż stosowanie wykładów w klasach. Jego praca zainteresowała  wielu lekarzy i naukowców.  W 1978 r. amerykańska psycholog dr Besty Smith zapoczątkowała program nawiązywania kontaktów między delfinami a dziećmi autystycznymi, uznanymi za przypadki beznadziejne. Z badań tych wynikało, że u maluchów koncentracja stale wzrastała zarówno podczas zabaw z delfinem, a także  po każdej zakończonej sesji.  

W Belgii w 1992 r. rodzice dzieci autystycznych, po obejrzeniu programu delfinoterapii, zgłosili się do delfinarium w Bruges. Poprosili dyrekcję  o umożliwienie ich pociechom spotkania z delfinami. Władze delfinarium oraz naukowcy z Laboratorium Komunikacji Uniwersytetu w Liege opracowali program rehabilitacji. Uczestniczyły w nim trzy grupy dzieci: pierwsza pracująca  z delfinami, druga – pracująca  w sali oraz trzecia -  pracująca przy komputerze. Miały wykonać identyczne zadania. Dobrano dzieci o niemal identycznym poziomie rozwoju, zdolnościach naśladowczych, poznawczych, ekspresji słownej, motoryki, percepcji oraz koordynacji  ręka – oko. Prace polegały na rozpoznawaniu kolorów, kształtów, dopasowaniu poszczególnych elementów do podanego wzoru i uporządkowaniu kolorowych pasków. 

Program rozpoczął się  w 1992 r. Trwał 16 miesięcy, Drugi rozpoczęto w 1994 r. i trwał 14 miesięcy. Wyniki eksperymentu były zadziwiające. Dzieci z pierwszej grupy nauczyły się zadań doskonale w stosunku do grupy pracującej  w klasie. Potrafiły przenieść nowo nabyte umiejętności do wykonania innego polecenia. Natomiast w grupie trzeciej dzieci nie potrafiły nawet  nauczyć się jak prawidłowo ustawić kursor, nie umiały też wykonać nowego zadania. 

W Sewastopolu na Krymie dr Ludmila Lukina przeprowadziła badania dotyczące pracy ludzkiego serca. Dzieciom badano ciśnienie  oraz puls przed i po pływaniu z delfinami. Natomiast peruwiańscy lekarze sprawdzali wpływ ultradźwięków emitowanych przez delfiny na dzieci znajdujące się jeszcze w łonie matki. Do siedzącej na brzegu basenu ciężarnej  kobiety podpływał delfin i kładł swój pysk do brzucha przyszłej matki. 

- Ultradźwięki emitowane przez delfiny stymulują rozwój komórek, pobudzają mózg i  wyostrzają zmysły dziecka, które jest w łonie matki – twierdzi Elizabeth Yalan z Kliniki Położnictwa w Limie.

Zupełnie inną metodę związaną z delfinami stosował pod koniec XX w. Horace Dobbies z Wielkiej Brytanii. Osiągnął duże sukcesy w leczeniu  kobiet  mających depresję  poporodową.  Podczas sesji puszczał pacjentkom taśmy z odgłosami delfinów. Dobbies zainicjował  też  akcję  „Operacja Słonecznik”, która umożliwiała ludziom umysłowo chorym szeroki kontakt z delfinami. 

Długie kolejki

Doskonałe wyniki badań spowodowały, że zaczęto uruchamiać ośrodki delfinoterapii. Jako pierwszy powstał Dolphin Human Therapy, w którym  Nathanson prowadził badania. Początkowo działał on jako szpital dla chorych i rannych morskich zwierząt m.in. żółwi, słoni morskich, fok i delfinów. Potem powstały nowe baseny do terapii. W latach 1989-2007 lekarze przeprowadzili tam ponad 40 tys. sesji terapeutycznych z dziećmi z 60 krajów. Większość pacjentów cierpiała na kilka schorzeń. Leczono pacjentów m.in. z zespołami: Downa, Angelmana, Aspergera, autyzmem oraz porażeniem mózgowym. Ćwiczono mowę, motorykę, współdziałanie w grupie, zachowanie i utrzymanie kontaktu wzrokowego. Niestety huragan Catrina zniszczył Human Dolphin Therapy. Ośrodek nie został odbudowany.  

Drugi powstał również w USA, na Florydzie. Założyła go Deena Hoagland. Jej syn Joe urodził się z wadą serca. Gdy miał trzy lata przeszedł trzecią operację serca. Kilka dni po jej zakończeniu  dostał wylewu. Jego lewa strona ciała została sparaliżowana. Matka zaprowadziła go do pobliskiego ośrodka  delfinoterapii. Tam Joe podczas pływania z delfinami zaczął robić postępy w rehabilitacji. Cieszył się z kontaktu z butlonosami i odzyskiwał poczucie wartości. Po tych zdarzeniach Deena postanowiła pomóc innym dzieciom i założyła podobną placówkę.  

Zupełnie inaczej działa ośrodek  Dolphin Reef w Izraelu. Delfiny przebywają w otwartych basenach i mogą  wypływać w morze. Stworzony  przez  izraelskich lekarzy program nazywa się  „Therapy with aid of Dolphins”. Rehabilitacja dziecka trwa rok, zajęcia  odbywają się w każdą sobotę i niedzielę. Jednak delfin sam wybiera czy chce w danym momencie  bawić się z dzieckiem, czy woli pływać w morzu.

To nie cud

Delfinoterapia polega na zabawach dzieci z delfinami, w czasie których ultradźwięki emitowane przez te ssaki przenikają przez ludzkie ciało. Delfiny  ciekawi u człowieka wszystko co odbiega od normy np. protezy czy nowotwory i tam właśnie wysyłają swoje ultradźwięki regenerujące zniszczone komórki oraz tkanki. W czasie zabaw z delfinami zwiększa się u człowieka wydzielanie endorfin, czyli hormonów, które m.in. zmniejszają uczucie bólu, głodu i poprawiają nastrój. To właśnie dlatego w obecności delfina  nawet  trudne i bolesne ćwiczenia dzieci wykonują szybciej i łatwiej  oraz robią większe postępy w terapii. Częstotliwość dźwięków wydawanych przez te morskie ssaki powoduje poprawne rozchodzenie się impulsów elektrycznych w mózgu, zwłaszcza u dzieci cierpiących na autyzm oraz porażenie mózgowe. Podczas pływania z delfinami  następuje również zwiększenie produkcji limfocytów T, niezbędnych do utrzymania prawidłowego  poziomu odporności organizmu. 

Efekt terapii okazał się rewelacyjny, zwłaszcza u dzieci  cierpiących na autyzm. Maluchy, które nie potrafiły wypowiedzieć ani jednego słowa, po zabawach z delfinami normalnie mówią, czytają i reagują na otoczenie. Obecnie w delfinariach rehabilitowani są pacjenci cierpiący na ok. 80 chorób, zwłaszcza psychicznych, neurologicznych i onkologicznych. 

- Nie dokonujemy żadnych cudów. Sparaliżowane  dzieci  nie zaczną nagle skakać i grać w piłkę nożną, ale widzimy u nich zmiany na lepsze.  Nawiązują kontakt z rodzicami, zaczynają mówić, a to już duże osiągnięcie. Wkładają  w to  mnóstwo  czasu, wysiłku i robią postępy. Dzieci te większość życia spędzają w szpitalach, tam nie ma czasu na zabawy.  My pokazujemy, że można leczyć w inny, przyjemny i równie skuteczny sposób – dodaje dr  Nathanson.

Delfinoterapia w Polsce

Obecnie na świecie działają tylko trzy takie profesjonalne ośrodki. Aby się do nich dostać trzeba czekać ponad rok. Kolejny powstaje w Polsce. Organizuje go grupa fizjoterapeutów, zootechników i lekarzy. 

- Podpisaliśmy wstępną umowę o kupnie delfinów, mamy biznes plan, cash flow, schemat koncepcyjno-funkcjonalny delfinarium zrobiony przez architektów oraz całą kadrę medyczną przeszkoloną do pracy z delfinami. Aby zdobyć jak najwięcej funduszy uruchomiliśmy sklep internetowy, zamieszczamy na naszej stronie internetowej reklamy. Poszukujemy też inwestorów m.in. do budowy hotelu, współwłaścicieli oraz sponsorów. W zamian za wniesienie kapitału oferujemy udziały w spółce. Więcej informacji jest na www.delfinoterapia.cuprum.pl  – mówi Aleksandra Piaścik z Katowic, jedna z organizatorek ośrodka.

Wszystkich zainteresowanych prosimy o kontakt nr tel. 604 611-128

Aleksandra Piaścik

 

Przeczytaj również: